Nie było mnie tu chyba ze sto lat, przepraszam, choć nie wiem czy tu wystarczy. Tak naprawdę to opowiadanie powinno się zakończyć już dawno temu, nawaliłam po całości. Zdaję sobie sprawę, że być może kogoś rozczarowałam swoim zniknięciem, ale uwierzcie, nie było to w żadnym stopniu zamierzone. Mała katastrofa w moim życiu osobistym zmusiła mnie do tymczasowego odejścia. Długo zajęło mi pozbieranie się do kupy i odnalezienia motywacji by wrócić. Wiem, że pewnie mało kto pamięta o tej historii, ale jeśli tylko znalazłyby się takie osoby, to czuję się w obowiązku dokończyć. Choć tyle mogę zrobić.