I breathe in slow to compose myself
But the bleeding heart I left on the shelf
Started to speeding now beating half to death
Because you're here and you're all mine
Sześć lat później
Życie ludzkie to nieustanny splot
wielu wydarzeń. Tych o których chcemy pamiętać latami oraz tych, które
najchętniej wcisnęlibyśmy głęboko w szufladę zapomnienia. Złośliwość losu,
często jednak robi na przekór naszym pragnieniom i czyni odwrotnie. Dręczy nas
wspomnieniami, które sprawiają ból i ogromną tęsknotę za tym, co było. Zwiększa
uczucie bezpowrotnej straty. I nawet jeśli tego nie okazujemy, zawsze będziemy
tęsknić za przeszłością. Jest ona naszą nieodłączną częścią tak samo jak
poszczególne partie ciała. Składa się na nasz życiowy bagaż jaki za sobą
nieustannie ciągniemy. Nie ważne czy to mała torebka czy ogromna waliza. Każdy
z nas ma w niej choć odrobinę miejsca na sprawy utracone.
A jeśli mowa o rzeczach utraconych,
wydawać się mogło, że ekspertką była Lilianne Henrike Weiner. Chyba sama nie
była w stanie zliczyć jak wiele spraw w jej życiu zakończyło się sromotną
porażką. Z całą pewnością mogłaby
powiedzieć, że jej trzecim imieniem było właśnie to słowo. Cudem było, iż udało
jej się skończyć studia i wciąż utrzymywać się w stolicy Austrii. Co prawda nie
do końca samej, bowiem wciąż trzymała się z Leah, która szykowała się do ślubu
ze swoim idealnym narzeczonym, a także sama była od dłuższego czasu w związku.
Nie mogła powiedzieć by szalała z miłości, jednak miała poczucie stabilności i
bezpieczeństwa. A to było naprawdę dużo.
- Myślisz, że ta będzie dobra? – dopytuje Leah
obracając się wokół własnej osi przyodziana w śnieżnie białą suknię
- Jestem pewna, że Florian padnie jak cię w
niej zobaczy. – odpowiada zgodnie z prawdą
- Taki właśnie mam zamiar. – zachichotała
przeglądając się w lustrze – Nie mogę się doczekać aż ciebie ubierzemy w takie
cudeńko.
- To może prędko
nie nastąpić. – prycha
- Przecież
Sebastian ci się oświadczył. – ściąga brwi
- Tak, to prawda, tylko, że ja chyba nie
jestem jeszcze gotowa na taki poważny krok. – zagryza wargę
- A może po prostu dalej w twojej głowie
siedzi ktoś inny?
- Nie. – protestuje niemal natychmiast – Ten
temat zakończył się dawno temu.
- Skoro tak mówisz. – patrzy na nią
podejrzliwie i po prostu wraca do dalszych przymiarek.
Naprawdę chciała wierzyć, że
zostawiła wszystko, co związane z Gregorem daleko za sobą. Bywały jednak dni, w
których te wspomnienia powracały niczym bumerang, przypominając jej o bólu,
jaki długo w sobie nosiła. Dopiero spotkanie Sebastiana sprawiło, że zeszło to
na dalszy plan. Dał jej nadzieję na lepsze jutro i dobrą przyszłość, więc po
prostu mu zaufała.
Pomógł jej się pozbierać i wyjść z
tej apatii. Był dla niej niczym koło ratunkowe w tej całej beznadziejności jej
życia. Kompletnie ją sobą zauroczył, pierwotnie jako przyjaciel, a potem jako
ktoś więcej. Byli razem od trzech lat, od roku mieszkali we dwójkę, a od
czterech miesięcy status ich związku brzmiał „zaręczeni”. Ich związek nie
obfitował w żadne szalone i niespodziewane akcje. Panował w nim niesamowity ład
i chciałoby się rzec monotonia. Byli nudni i przewidywalni aż do bólu.
Funkcjonowali wedle stałego rozkładu dnia. Rano wspólne śniadanie i kawa, potem
rozchodzili się w różnych kierunkach do pracy, aby spotkać się wieczorem przy
kolacji i spędzić wspólnie chwilę oglądając telewizję, czy od czasu do czasu
odwiedzając Leah i Floriana, bądź porywając się na wycieczkę do kina czy
restauracji.
- Powiesz mi, kiedy zastanowisz się nad
ślubem?
- Ślubem? – powtórzyła za nim
- No wiesz, ludzie nie zaręczają się tylko
dlatego, że narzeczona czy narzeczony brzmi lepiej niż dziewczyna bądź chłopak.
– zauważa splatając ich dłonie
- Czy musimy się aż tak śpieszyć? Nie możemy
po prostu.. nacieszyć się chwilą?
- Po prostu chciałbym wiedzieć, czy to jest
krok na którym chcesz zaprzestać.
- Nie. Raczej nie. – kręci głową – Sebastian,
jesteśmy jeszcze młodzi, mamy przed sobą całe życie. Ślub nam nie ucieknie.
- W porządku. – łagodnieje – Tylko weź pod
uwagę fakt, że do trzydziestki jest mi o dwa lata bliżej niż tobie, a moja
matka twierdzi, że to już późny wiek do ożenku. –daje jej pstryczka w nos
- Zawsze może ci znaleźć bardziej zdecydowaną
kandydatkę.
- Zdecydowanie wolę moją niezdecydowaną. –
uśmiecha się po czym składa pocałunek na jej ustach.
Kiedy leżała wieczorami obok niego,
wyobrażała sobie wspólną przyszłość. To jaką rodzinę mogliby stworzyć. Jakim
małżeństwem by byli.
Wiedziała, że to mogłoby się udać.
Była w stanie zobaczyć oczami wyobraźni to, jak się wspólnie starzeją.
Sebastian był tym, czego właśnie potrzebowała. Był jej wsparciem i opoką.
Momentami miała wrażenie, że był dla niej zbyt idealny. Naprawdę chciała
znaleźć gdziekolwiek, chociażby jedną jego wadę, jednak nie potrafiła. Czy to
było możliwe? Być tak nieskazitelnie perfekcyjnym we wszystkich dziedzinach
życia? Chłopak z dobrego i całkiem zamożnego domu. Doskonały student, jak i
pracownik. W wieku dwudziestu sześciu lat był już wspólnikiem w firmie własnego
ojca. Własne mieszkanie w samym centrum Wiednia. Samochód jakiego mogłoby mu
pozazdrościć wielu. Życie o jakim marzą setki. A jego wybór życiowej partnerki
padł właśnie na nią. Dziewczynę z Linzu, nie wierzącą we własne umiejętności i
wartość. Piękną kobietę, ze smutnym spojrzeniem. Dlaczego? Chyba nawet on sam
nie znał odpowiedzi na to pytanie. Jednak w przeciwieństwie do niej, nie
zadawał sobie codziennie tego pytania. Pokochał ją i nie potrzebował żadnych
innych wyjaśnień.
- Cześć Melanie, co dzisiaj dla mnie masz? –
pyta sekretarki, kiedy tylko pojawia się w progu miejsca swojego zatrudnienia
- Trzy zlecenia, w zasadzie to cztery. –
marszczy czoło – W tym jedno niesamowitej wagi.
- Jakiś celebryta? – zapytała rozbawiona
- Chyba coś w ten deseń. – odpowiada kobieta –
Szef mówił, że jak to spieprzysz to wylądujesz na dożywotnim bezrobociu.
- Miły jak zwykle. – wzdycha, po czym zabiera
od sekretarki wszelkie możliwe kartki i udaje się w kierunku swojego biurka.
Może praca jako pośrednik nieruchomości nie była szczytem jej marzeń,
zwłaszcza, że była po skończonej architekturze, jednak dawała jej całkiem sporo
satysfakcji. Była niezależna od Sebstiana, mimo, iż wielokrotnie proponował jej
pracę w firmie swojego ojca. Wiedziała, że ten etat byłby jak spełnienie jej
najskrytszych marzeń, jednak chciała spróbować znaleźć coś odpowiedniego w
pojedynkę.
Po załatwieniu papierkowej roboty
standardowo wyruszała do pracy w teren. Znała już wszelkie dzielnice Wiednia
niemal na pamięć i prawdopodobnie trafiła by do każdej z nich niemal z
zamkniętymi oczami, jeśli zaszłaby właśnie taka konieczność. Po kursowaniu
między Josefstadt, a Hietzing z parą okrutnie niezdecydowanych ludzi zajęła się
blisko dwudziestominutową podróżą w kierunku Leopoldstadt na kolejne spotkanie.
Nie miała zielonego pojęcia kim mógłby być ten niezwykle ważny klient. Biorąc
pod uwagę jego wymagania i możliwości finansowe, z całą pewnością nie należał
do najbiedniejszych. Kiedy spojrzała na świeżo wybudowane apartamentowce, które
miała odwiedzić wspólnie z klientem zastanawiała się z jak bardzo zadufanym i
egoistycznym dupkiem przyjdzie jej się spotkać. Przez dwa lata pracy w tej
firmie zdążyła spotkać już naprawdę wiele różnych typów ludzi. Od wiecznie
skrzywionych i niewiedzących czego chcą, po naprawdę konkretnych i rzeczowych
ludzi.
Kiedy zniecierpliwiona spojrzała na
zegarek oznajmiający już ponad dziesięciominutowe spóźnienie klienta, gotowa
była opuścić miejsce spotkania. Niemal w tej samej chwili zmroził ją dźwięk
głosu, jaki usłyszała tuż za sobą.
- Przepraszam za spóźnienie, cholerne korki. –
rzucił wesoło, jednak, gdy dostrzegł twarz swojej pośredniczki, wręcz
zaniemówił. Chyba żadne z nich nie spodziewało się, że spotkają się po tylu
latach, w takich okolicznościach. – Lilianne. – mówi w końcu
- Gregor. – przełyka głośno ślinę
-Nie miałem pojęcia, że tam pracujesz.
- Oczywiście, że nie. –przewraca oczami – Czy
możemy przejść do rzeczy? Mam następne spotkania. –dodała oficjalnym tonem po
czym ruszyła w kierunku klatki schodowej, mając nadzieję, że łaskawie ruszy za
nią i to spotkanie zakończy się dość prędko. Pierwsze z mieszkań nie przypadło
mu do gustu, szczerze powiedziawszy sama nie była z nim za bardzo zachwycona.
- Przestronne mieszkanie, składające się z
sześciu pomieszczeń, idealne dla rodziny, z przepięknym widokiem na panoramę
Wiednia. – wypowiada machinalnie te słowa
- Nie szukam raczej mieszkania dla rodziny.
–odpowiada jej – Chciałbym raczej coś mniejszego, mniej.. ekstrawaganckiego.
Mieszkając tutaj czułbym się jak jakiś książę w zamku. – krzywi się
- W takim razie obawiam się, że na tym osiedlu
nie znajdę niczego w pana guście.
- Daj sobie spokój z tą oficjalną formułką. –
zmierzył ją spojrzeniem – Znamy się przecież, czy tego chcesz, czy nie.
- Wedle życzenia. – wzrusza ramionami –
Postaram się znaleźć coś odpowiedniego na dniach, więc dam ci znać.
- Wolałbym żeby to stało się do końca
tygodnia, potem jestem dość zajęty.
- Nie jesteś moim jedynym klientem. – spogląda
w jego kierunku lodowato – Będziemy w kontakcie. –rzuca na odchodne i czym
prędzej udaje się ku wyjściu. Łapie taksówkę i wraca do biura. Kończy wszelkie
formalności po czym zajmuje się karkołomnymi poszukiwaniami mieszkania
idealnego dla Gregora. Naprawdę nie miała ochoty się z nim spotykać, ale
wiedziała, że nie ma wyjścia. Gdyby poprosiła szefa o przydzielenie go komuś
innemu, prawdopodobnie straciłaby pracę. Musiała więc po prostu szybko znaleźć
odpowiednie lokum i już nigdy, więcej się z nim nie spotykać.
- Ja nie wierzę. – kręci głową Leah, kiedy
tylko przyjaciółka opowiada jej o spotkaniu z przeszłością
- Uwierz, ja też nie. – upija łyk wina
- Myślisz, że to tylko głupie zrządzenie losu?
- Leah, nie wiem co też urodziło się w twojej
ślicznej główce, ale zduś to w zarodku. – komentuje – Jestem zaręczona i
szczęśliwa z Sebastianem. – pokazuje jej rękę na której widnieje pierścionek
zaręczynowy – Do Gregora już dawno nic nie czuję.
- Po prostu martwię się, czy dasz radę. – mówi
zatroskana – Wiem ile kosztowało cię rozstanie z nim.
- Może to po prostu pora na ostateczne
uporanie się z przeszłością i definitywne zamknięcie tego rozdziału?
- W takim razie wypijmy toast za dupków,
którzy pewnie teraz gorzko żałują straty takich ekstra lasek jak my oraz za
naszych cudownych panów! – zachichotała stukając kieliszkiem o naczynie
trzymane przez przyjaciółkę.
Niby było to tylko zwykłe zlecenie,
jednak naprawdę zaprzątało ono jej głowę. W nocy przewracała się z boku na bok,
budząc przy tym Sebastiana.
- Dlaczego się tak wiercisz słońce? – mamrotał
- Nie wiem, nie mogę zasnąć.
- Dało się zauważyć. – zażartował – Jakiś
klient spędza ci sen z powiek?
- Raczej zlecenie. –wzdycha
- Skarbie, to tylko praca. Załatwisz mu jakieś
odlotowe mieszkanie i po sprawie. Śpij już. – pocałował ją w czubek głowy, a
już po chwili oddychał miarowo pogrążony we śnie.
Nie spała za dobrze, a poranna kawa
wcale nie polepszyła jej samopoczucia. Do pracy dotarła dosłownie na chwilę
przed regulaminowym czasem jej rozpoczęcia. Niemal z miejsca zabrała się za
wyszukiwanie jakichś odpowiednich ofert. W międzyczasie sfinalizowała
podpisanie umowy ze starszym małżeństwem decydującym się na dom na obrzeżach miasta
oraz starą panną zmieniającą mieszkanie na większe, gdyż nie mogła pomieścić
gromady swoich kotów.
- I jak? – dopytuje kiedy pokazuje mu kolejne
z mieszkań
- Zamieszkałabyś tu, ale tak szczerze? –
spogląda na nią wyczekująco
- Jakbym miała za dużo pieniędzy to możliwe,
że tak. – kiwa głową – Ale to chyba raczej nie w moim stylu, wymagałoby
gruntowego przearanżowania.
- Znajdź mi mieszkanie, w którym sama byś
chciała zamieszkać, a nie takie, z którego deweloperem twoja firma ma dobre
układy. –mówi stanowczo – I nie, nie mam na myśli żadnych podtekstów. Ufam po
prostu, że znasz się na rzeczy.
- Znam, inaczej nie zostałabym zesłana do
obsłużenia priorytetowego klienta.
- W takim razie liczę, że dojdziemy do
porozumienia w tej kwestii. – kiwa głową, a ona już wie, że prawdopodobnie tak
szybko się go nie pozbędzie.
~*~
Jak też wspominałam poprzednio, wróciłyśmy do nieco mniej odległych czasów (2016). Nasi bohaterowie są starsi o sześć lat kolejnych, życiowych doświadczeń. Ułożyli sobie życie, aby po latach w końcu ich ścieżki znowu się przecięły. Na pewno nie było to miłe spotkanie i takie, które szybko odejdzie w zapomnienie. To mogę Wam zagwarantować :P
Wybaczcie jednodniową obsuwę, nastały juwenalia i same rozumiecie :D
Ściskam ♥
Jeśli czytasz, skomentuj, to ogromna motywacja ♥
Coś czuję, że Gregor zawita na dłużej w jej życiu. Mam nadzieję, że się nie mylę. Widać, że Lilianne nadal go kocha, a jest z Sebastianem tylko po to żeby nie być sama. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem :D
UsuńNie wiem czy to co czuje Lilianne do Gregora to miłość, ale sądząc po zaprzątających jej głowę myślach na pewno nadal coś do niego czuje. Może sentyment? A może faktycznie przez cały ten czas tłumiła w sobie uczucie? Cokolwiek by się nie wydarzyło, jeśli faktycznie Gregor ją zdradził to powinna zostawić go w przeszłości. Bo takie "rozdrapywanie ran" kolokwialnie mówiąc nic dobrego nie wniesie. Nawet jeśli minęło tyle czasu, bo czas leczy rany ale pozostają blizny.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na kolejny rozdział u mnie. Przepraszam za opóźnienie i życzę miłego czytania.
Usuńhttp://snowflakes-clung-to-his-mouth.blogspot.com/2017/05/18-mrozny-deszcz-szyby-okien-uperli.html
Zobaczymy jak to wyjdzie w przypadku tej dwójki ;)
UsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńNo, kochana... rozdział mnie zaskoczył. Ale jak najbardziej w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bardzo fajnie, że teraz mamy już nieco więcej rzeczywistości :)
Jestem niezmiernie ciekawa, jak to się teraz między nimi potoczy, jak będą wyglądały ich dalsze relacje. Bo chyba jednak Gregor zawita w życiu naszej bohaterki na zdecydowanie dłużej. Jakiś sentyment do dawnych czasów też na pewno pozostał w jej sercu... pewnych uczuć nie da się tak łatwo wyrzucić, mimo upływu lat :)
Weny, czekam!
Buziaki :**
Nie da się tak do końca w zupełności odciąć od tego, co było ;)
UsuńNieźle, powiem tyle zaskoczyłaś mnie. Ciekawe o jaką zdzirę dokładnie chodziło... Czekam na rozwój wydarzeń. W to jej narzeczenstwo nie wierzę, bo ten związek wygląda jak układ i wracacie do przyszłości i reakcja na skoczka wystarczająco obrazuje jej ucznia. Wyczuwam niezły mętlik w glowie bohaterki. Czekam na kolejny ;* Pozdrawiam ❤
OdpowiedzUsuńLubię Was zaskakiwać :D
UsuńStara miłość nie rdzewieje, co Lili? ;)
OdpowiedzUsuńKto wie :P
Usuńjuż pewnie nigdy nie zniknie, nie uwolni się, bo Gregor z niej nie zrezygnuje. Widać, że mu zależy i to cholernie. Sądzę, że życie z Sebastianem stanowczo ją nudzi, z Gregorem nigdy by się niczego nie spodziewała, miałaby okazję do szybkiego i zmiennego trybu życia. Radzę, aby jednak o ślubie nie rozmawiali, bo jeszcze Lil podejmie złą decyzję.
OdpowiedzUsuńŚciskam i zapraszam do siebie, kochana.
Nie ma lekko, oj nie ma :D
Usuń